Derby d’Italia to niewątpliwie jedno z najgorętszych
wydarzeń na półwyspie apenińskim. Niewiele spotkań ma tak wiele podtekstów jak
mecze między Juventusem i Interem. Kluby, które nigdy nie pałały do siebie
miłością, dziś wieczorem zmierzyły się na Juventus Stadium w ramach 22 kolejki
rozgrywek Serie A. Zdecydowanie lepiej w tym sezonie radzi sobie zespół
prowadzony przez Antonio Conte. Stara Dama przewodzi ligowej stawce i pewnie
zmierza po trzeci z rzędu tytuł mistrzowski.
Inter natomiast przechodzi przebudowę pod sterami nowego
właściciela, Indonezyjskiego krezusa Erica Thohira. Mediolańczycy przed tym spotkanie
zajmowali 6 miejsce i ewentualne zwycięstwo pozwoliłoby im podskoczyć o jedno
oczko wyżej w tabeli, wyprzedzając Hellas Verona.
Antonio Conte nie kombinował i od samego początku postawił
na najsilniejszą dostępną jedenastkę. W bramce brakowało jedynie Gianluigiego
Buffona, który musi pauzować w związku z czerwoną kartką jaką obejrzał w
ostatniej kolejce. Jego miejsce między słupkami zajął etatowy rezerwowy Starej
Damy, Marco Storari.
Mazzari zdecydował się natomiast na ustawienie 3-5-1-1 z
Alvarezem za plecami Palacio, oraz trójką Kovacic, Kuzmanović i Taider w środku
pola.
Juventus mógł objąć prowadzenie już w 3 minucie. Piłka po
rzucie rożnym trafiła do Teveza, który z bliskiej odległości dwukrotnie
próbował pokonać Handanovicia, ale górą w tym starciu był Słoweński bramkarz
Interu.
Wynik spotkania otworzył się w 15 minucie. Genialne podanie
Andrei Pirlo w równie genialny sposób wykorzystał zbiegający ze skrzydła
Lichtsteiner i strzałem głową pokonał bezradnego Handanovicia.
Od czasu zdobycia bramki Stara Dama całkowicie zdominowała
wydarzenia na boisku. Gospodarze raz po raz próbowali szukać okazji do zdobycia
drugiego gola. Natomiast podopieczni
Mazzariego nie potrafili przedrzeć się w okolice pola karnego Bianconerich.
W 40 minucie niespodziewanie błąd popełnił Bonucci i gracze
Nerazzurrich stanęli przed dogodną okazją do zdobycia wyrównującej bramki. Jednak
w kontrze 3 na 2 Palacio zabrakło zimnej krwi i Argentyńczyk przestrzelił nad
bramką Storariego.
Do przerwy jednak wynik nie uległ już zmianie.
Juventus zaliczył prawdziwe wejście smoka w drugą połowę
meczu. W 47 minucie bramkę na 2-0 zdobył Giorgio Chiellini. Po stracie drugiej
bramki sytuacja Interu skomplikowała się jeszcze bardziej i wywiezienie
jakichkolwiek punktów z Juventus Stadium zaczęło graniczyć z cudem.
Kolejną nutą w tej symfonii destrukcji była bramka Arturo
Vidala, który najlepiej zachował się w polu karnym gości i w zamieszaniu dobił
strzał Paula Pogby.
W 71 minucie bramkę zdobyli piłkarze Nerazzurrich. Po rzucie
rożnym, najlepiej w tłumie zachował się Rolando i piłka po jego uderzeniu
znalazła swoją drogę do bramki pilnowanej przez Storariego.
Końcówka spotkania to próby z obydwu stron, które jednak ani
dla Juventusu, ani dla Interu nie przyniosły kolejnych trafień.
Po bardzo emocjonującym i ciekawym meczu Juventus wygrał z
Interem 3-1
W statystyce posiadania piłki nieznaczną przewagą osiągnął Juventus, jednak jeżeli chodzi już o liczbę strzałów na bramkę, przewaga Bianconerich jest delikatnie mówiąc wyraźna. 20 strzałów Juventusu przy 7 uderzeniach graczy Interu dobitnie pokazuje kto w tym meczu był stroną dominującą.
Mecz przez większość czasu rozgrywany był w środkowej strefie boiska. Zarówno Juventus jak i Inter spędzały niemalże identyczną ilość czasu w strefach obronnych swoich oponentów, jednak to Stara Dama przeprowadzała swoje akcje skuteczniej.
Podopieczni Antonio Conte równie często jak z obrębu pola karnego, uderzali z dystansu. Dokładnie po 45% strzałów zostało oddanych z pola 16 metrów i zza pola karnego Interu.
Nerazzurri starali się bardziej dokładnie przygotować swoje sytuacje, czego wynikiem jest aż 71% strzałów oddanych z pola 16 metrów.
Gospodarze często tego wieczora decydowali się na atak swoją lewą flanką, co zmusiło Jonathana, Taidera i Kuzmanovicia do wzajemnej asekuracji w tej strefie boiska i totalnie wyłączyło ich to z gry ofensywnej. Duża w tym zasługa Asamoaha, który często starał się uprzykrzać życie Jonathanowi.
Inter podejmował próby ataku lewym skrzydłem, gdzie nadziei na powodzenie akcji szukał Yuto Nagatomo. Jednak waleczny Japończyk wspierany w akcjach ofensywnych tylko przez Palacio i Alvareza nie był w stanie zrobić różnicy w sektorze dobrze obstawionym przez niezmordowanego Lichtsteinera.
Najlepszym graczem tego spotkania został wybrany Andrea Pirlo, który po kilku słabszych meczach wreszcie zaprezentował się na miarę swoich możliwości. 5 kluczowych podań, asysta, 6 celnych długich podań, oraz 5 przechwyconych piłek potwierdziły dobrą dyspozycję lidera drugiej linii Starej Damy.
W zespole Interu próżno szukać jaśniejszych postaci. Na pochwałę zasłużył chyba jedynie strzelec bramki,
Rolando, który uchronił Nerazzurrich od całkowitej kompromitacji.
Turyński pociąg do mistrzostwa nadal mknie bez przeszkód i jeżeli nie spotka go żaden nieziemski kataklizm, to raczej nic mu już nie zagrozi w dotarciu do wyznaczonego celu.
Inter natomiast nadal musi szukać swojej tożsamości i już z Hernanesem w następnej kolejce przełamać kiepską passę, która nawiedziła Mediolańczyków w kilku ostatnich spotkaniach.
Statystyki: Whoscored.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz