23.02.2014

Chelsea wygrywa rzutem na taśmę

W najciekawszym spotkaniu 27 kolejki Angielskiej Premier League, drużyna Chelsea Londyn podejmowała na własnym obiekcie zespół Evertonu.
Podopieczni Jose Mourinho za wszelką cenę musieli wyjść z tego starcia zwycięsko, gdyż grupa pościgowa w postaci Arsenalu i Manchesteru City tylko czeka na prezenty od The Blues.
Dodatkowym utrudnieniem dla piłkarzy Chelsea była oczywiście dobra postawa The Toffes w obecnym sezonie. Zespół prowadzony przez Roberto Martineza nadal liczy się w stawce drużyn walczących o czwarte miejsce premiowane grą w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów.

W wyjściowych jedenastkach obydwu zespołów nie było niespodzianek. Zarówno Mourinho jak i Martinez postawili na najlepsze czym w danej chwili dysponowali. Głównym problemem i bolączką Evertonu jest oczywiście brak Romeu Lukaku, który leczy kontuzję. Odpowiedzialność za zdobywanie bramek spadła teraz na Stevena Naismitha, który jednak znacząco odstaje umiejętnościami i statystykami od młodego Belga.



Mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 1-0. "Złotą" bramkę zdobył w 90 minucie niezawodny John Terry, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego innego weterana niebieskiej koszulki, Franka Lamparda.
Chelsea miała kilka okazji, żeby rozstrzygnąć wynik tego meczu wcześniej i oszczędzić fanom nerwów, ale jak to mawiają....Do póki piłka w grze wszystko zdarzyć się może.
Zwycięstwo w tym spotkaniu pozwoliło The Blues utrzymać pozycję lidera z jedno punktową przewagą nad Arsenalem i trzema oczkami przewagi nad Manchesterem City, który jednak ma jeszcze w zapasie jedno zaległe spotkanie.

 Statystyki przemawiają na korzyść gospodarzy, którzy byli zdecydowanie bardziej zdeterminowani i nastawieni na zwycięstwo w tym spotkaniu. Świadczyć o tym może spora ilość strzałów oddanych na bramkę Howarda. Jednak z 25 oddanych strzałów tylko 8 miało realne szanse na wyrządzenie krzywdy zespołowi The Toffes. Goście pokusili się natomiast o 8 strzałów z czego tylko 2 z nich leciały w światło bramki Petra Cecha.
Na uwagę zasługuje również spora przewaga Chelsea w grze powietrznej. Podopieczni Mourinho dzielili i rządzili w powietrzu, czego dowodem jest aż 65% wygranych górnych piłek. Średnia z całego sezonu w tym elemencie gry wynosi 55% co jest bardzo dobrym wynikiem.


The Blues strzelali zarówno z obrębu pola karnego jak i z dystansu niemalże po równo. 48% strzałów padło z pola karnego, a 52% z dystansu. Daje nam to obraz drużyny, która za wszelką cenę szukała zwycięskiego trafienia i każdą sytuację jaką udało się tylko stworzyć, starali się zamienić na gola.

Goście z Liverpoolu częściej oddawali strzały z pola 16 metrów, ale nie miało to żadnego przełożenia na wynik ze względu na znikomą ilość uderzeń w światło bramki. Oddając tylko 2 celne strzały, podopieczni Martineza nie mogli liczyć na nic więcej poza szczęśliwym remisem, którego i tak koniec końców nie udało się utrzymać.


Gra wczorajszego po południa na Stamford Bridge toczyła się głównie w środowej strefie boiska, jak i co jest absolutnie zrozumiałe w strefie obronnej Evertonu. Gospodarze chcąc zachować fotel lidera po tej kolejce musieli wygrać, a nie da się wygrywać spotkań, kiedy się nie atakuje.
Everton dzielnie się bronił niemal przez całe spotkanie, ale jednak mury padły i Terry załatwił The Blues upragnione zwycięstwo.


Co jest godne pochwały to niemal idealne poruszanie się po boisku w przeciągu całego meczu przez podopiecznych The Special One. Zwłaszcza obrona w tym elemencie wypadła bardzo dobrze, co można zauważyć na grafice załączonej poniżej. Obrońcy zachowywali idealnie równe odstępy i świetnie blokowali próby ataku piłkarzy Evertonu. Dodatkowo czwórka obrońców była asekurowana przez pilne oko Nemanji Maticia, który świetnie zabezpieczał i łatał każdą lukę jaka z rzadka, bo z rzadka, ale powstawała w szykach obronnych Chelsea.
W ekipie Evertonu dużo było chaosu w ustawieniu co na pewno pomogło Londyńczykom stworzyć sobie kilka dogodnych okazji. Przede wszystkim odległość między stoperami była zdecydowanie zbyt duża, co w zestawie z bocznymi obrońcami, którzy byli zbyt wysunięci do przodu tworzyło ogromną ilość wolnego pola, które wykorzystywali piłkarze The Blues.

Nic więc dziwnego, że najlepszym piłkarzem meczu został wybrany obrońca gospodarzy Gary Cahill. Stoper Chelsea, wraz ze swym partnerem z defensywy Johnem Terrym wykonali kawał dobrej roboty w defensywnie nie pozwalając na zbyt wiele graczom Evertonu. Oczywiście nie można zapominać również o kluczowym wydarzeniu tego spotkania, czyli bramce Terry'ego, która dała Chelsea zwycięstwo i wpłynęła in plus na ocenę samego zawodnika w tym meczu.

Brawa należą się także Frankowi Lampardowi, który zaliczył kluczowe podanie przy bramce Terry'ego, oraz 3 krotnie próbował zaskoczyć Tima Howarda.

W zespole The Toffes najlepszy na boisku był Phil Jagielka, który najskuteczniej ze wszystkich zawodników gości bronił dostępu do własnej bramki. Na jego wysoką ocenę składa się głównie aż 6 przeciętych podań i 11 skutecznych wybić piłki.

Dzięki temu zwycięstwu Chelsea zachowuje pierwsze miejsce w tabeli Premier League i ze spokojem podopieczni Jose Mourinho będą mogli przygotowywać się do spotkania z Galatasaray w fazie pucharowej Ligi Mistrzów.

Statystyki: Whoscored.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz